poniedziałek, 21 stycznia 2013

5. Strach


Cześć! Po baardzo długiej przerwie powróciłam i mam dla Was nowy odcinek. Mam nadzieję, że się spodoba. :)

Miłego czytania!
____________________________



-Kris, dobrze że wpadłeś. Ja już zupełnie nie wiem co mam robić... - Szeptał Sauli do dobrego przyjaciela Adama - Krisa Allena. Piosenkarz miał właśnie trochę wolnego czasu, więc wpadł by odwiedzić przyjaciół.
-Gdzie on jest? - Zapytał zdziwiony zawieszając kurtkę.
-Siedzi w salonie i ogląda jakiś film...- Mruknął Koskinen.
-Co w tym złego? To chyba normalne...? - Zdziwił się Allen.
-Bez koszulki, zarośnięty... przy czym... je popcorn. - Jęknął Sauli wystraszony.  - Adam nigdy nie jada popcornu, rozumiesz?!
-Hej, nie panikuj. - Uspokoił go mężczyzna. - Zaraz zobaczymy co powie na starego kumpla z początków jego kariery. - Uśmiechnął się, po czym ruszył w stronę pokoju z którego dochodziły dźwięki telewizora.
    Lambert rzeczywiście nie wyglądał dobrze. Przy jego stopach leżały dwie butelki po whiskey. To one najbardziej rzuciły się przyjacielowi w oczy.
-Adam pijaczyna? Tego jeszcze nie grali. - Zaśmiał się, kiedy brunet spojrzał na niego.
-Cześć Kris... - Szepnął. - Nie zauważyłem cię...
-Rozumiem. - Mężczyzna usiadł obok. - Co z tobą? Jak się czujesz?
-Nie najgorzej... - Wydukał z siebie Adam, po czym odwrócił wzrok. Wyraźnie nie miał ochoty na rozmowę.
-Ale najlepiej pewnie też nie? - Zapytał Kris po czym poklepał go po ramieniu. - Chcesz porozmawiać?
Adam kiwnął głową i wskazał, by Sauli zostawił mężczyzn samych. Blondyn wyszedł z pokoju i usiadłszy przy małym stoliku w kuchni wzdychał, dopijając zimną już kawę.
-Więc, jesteś tu z powodu...? - Zapytał Adam. Nie spodziewał się wizyty przyjaciela.
-Sauli poprosił bym was odwiedził. Wiesz, oznajmił mi, że nie radzi już sobie z tobą. Wiesz, że on martwi się o ciebie? -Pytał Allen. Mężczyzna naprawdę chciał pomóc Lambertowi, gdyż taką miał już naturę. - Hej, stary! Opowiedz mi wszystko, co cię trapi, a ja spróbuję pomóc, dobrze? 
-W porządku... - Bąknął Adam obojętnym głosem i położył nogi na stolik drapiąc się po zaroście.
-A właśnie... zarost... - Szepnął Kris wskazując palcem na brodę Adama. - Może ogarniesz się trochę?
-Dlaczego miałbym to robić? - Zdziwił się czarnowłosy. Uważał, że dobrze wyglądał.
-Nie zauważyłeś, że już wcale o siebie nie dbasz? Wiesz ile koncertów odwołałeś? Człowieku, spójrz na siebie! - Krzyknął Kris. Adam nie spodziewał się tego i drgnął nagle. - Sauli potrzebuje miłości której mu ostatnio nie dajesz, rozumiesz? - Potrząsnął przyjacielem. - Mi-ło- ści!
Lambert zmrużyl oczy. Nie takiej reakcji oczekiwał Kristopher. Adam zawsze był pełen energii i zapału.
-Zwariowałeś? - Warknął Adam. - Nie mam siły na seks a co dopiero na miłość...
-Ty? Nie masz siły na seks? - Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie, jednak po chwili zaśmiał się. - Co się z tobą dzieje? A może to... coś z Koskinenem? Nie pociąga cię już w tej sferze? 
-Nie żartuj... - jęknął- Sauli jest pięknym i cudownym kochankiem, jednak mnie... mnie trapi sprawa Tommyego.
-Ah... już rozumiem. - Szepnął. - Powiedz mi, co się dzieje, bo nie jestem zbytnio w tym rozeznany...
Lambert uśmiechnął się smutno.
    Kris był świetnym słuchaczem, dlatego Adam zawsze prowadził z nim rozmowy o wszystkich swoich problemach. Były jak spowiedź. Mężczyzna potrafił mu zaufać. Jednym słowem uwielbiał rozmowy z Allenem.
-Eh... zgubiłem ich... policjanci jechali za mną... straciłem wszystko. - Wyszeptał, a po jego policzku spłynęła łza.- Nie wybaczę sobie...
-Hej, nie obwiniaj siebie! - Powiedział Kris stanowczym tonem. Nie mógł patrzeć jak przyjaciel cierpi. - Może wyskoczymy gdzieś? Chodź... -Mężczyzna delikatnie złapał dłoń przyjaciela i pociągnął go za sobą.
-Wszystko jedno... - Jęknął. - Tylko... może najpierw przebiorę się i odświeżę?
-Dobry pomysł! - Wykrzyczał nagle Allen i uśmiechnął się.
-Hej! - Krzyknął Sauli z kuchni widząc Krisa trzymającego kurtkę w ręce.. - A wy dokąd?!
-Najprawdopodobniej do kawiarni, a co? - Zaśmiał się Allen czekając na Adama pod drzwiami.
-Jak to? To znaczy... - Koskinen się zawiesił. W jego oczach pojawiły się małe iskierki. - Przecież... przecież nie chciał nigdzie ze mną wychodzić...
-Sauli.... - Mężczyzna objął go ramieniem. - On nie miał ochoty nigdzie iść... to ja go wyciągnąłem. - Szeptał ciepłym tonem głosu. -Adam potrzebuje czasu którego musisz mu dać.
Kris chciał załagodzić sytuację. Czuł, że Adam dusi się w tym związku, jednak nie ma siły zostawić Sauliego.  Widział, jak Lambert oszukuje i siebie i swojego narzeczonego. Allen po prostu nie chciał się wtrącać. Decyzja i tak należała tylko do przyjaciela.
-Już jestem... - Brunet zszedł ze schodów po dwudziestu minutach. Na wymięty T-Shirt zarzucił niechlujnie sweter i założył czapkę. Jak zwykle nie chciał, by ktokolwiek go rozpoznał.
-Świetnie! - Mężczyzna wyraził wielki entuzjazm na widok Adama.
-Sauli... - Lambert delikatnie ucałował jego policzek. - Kocham cię.
Słowa były jakby puste, nie wyrażały żadnych emocji. Lambert nie wiedział co czuje.
-Dobrze, możemy już iść? - Zapytał Kris gorączkowo zakładając kurtkę.
-Pewnie... - Adam uśmiechnął się leniwie.

...
Padał właśnie obfity śnieg, gdy Kris Allen wszedł do kawiarni, a Adam pospiesznie zamykał drzwi swojego samochodu. Mężczyzna nie był pewien po co przyjechał tutaj z przyjacielem. Widok ulicy na której odbyła się pogoń był dla niego dobijający. Był take pogrążony w myślach, że nie zauważył nawet kiedy przeszedł na drugą stronę drogi.
-No więc? - Zapytał Adam.
-Tak, więc powiedz mi... Czy ty... nie czujesz przypadkiem niczego do... Tommyego? - Słowa przychodziły Allenowi z trudnością, lecz wydusił je z siebie. Gdy zobaczył Adama krztuszącego się powietrzem miał ochotę uderzyć się w głowę.
-Oszalałeś?! - Wrzasnął, jednak uspokoił się gdy tylko poczuł na sobie wzrok ludzi. Lambert zawsze szybko się denerwował.
-Może tobie wydaje się, ze kochasz Sauliego... - Szeptał Kris. Musiał dokończyć to, co zaczął. - Właściwie, to wiesz co to za uczucie kochać kogoś?
Lamberta zamurowało. Poczuł niemiły uścisk w brzuchu...
-Adam? - Mężczyzna próbował przywołać go do rzeczywistości, jednak na próżno. Brunet bacznie przyglądał się pewnemu człowiekowi.
-Kto to jest? Nowy kochanek? - Zaśmiał się.
-Kris, proszę, nie żartuj sobie już tak... - Oburzył się Adam. - Sam nie wiem kim jest ten człowiek, po prostu znam jego sylwetkę... Może gdybym mógł chociaż ujrzeć jego twarz...
Na twarzy Allena można było dostrzec strach.

9 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe! Mam nadzieję, że nie przerwiesz w takim momencie ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do "The Versatile Blogger" u siebie http://save-me-once-again.blogspot.com

      Usuń
  2. Bardzo, bardzo fajne ! Nie przerywaj teraz, kontynuj ;) Życzę wyny i czekam na więcej !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do "The Versatile Blogger" u siebie http://which-from-them.blogspot.com/ ;3 Czekam na ciąg dalszy XD

      Usuń
  3. Wow , super ! Nie przerywaj tego opowiadania , jest super .
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominacja do The Versatile Blogger. :)
    http://im-not-strong-enough-to-stay-away.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wybaczę sobie tego. Jak mogłam omijać tyle wspaniałych blogów. Świetnie piszesz :) Nominowałam Cię do "The Versatile Blogger" na moim blogu http://returntotheglamtimes.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka!
    Patrz! Masz komentarz w 2014 roku ! Yay ode mnie !
    Czekam na kolejny rozdział. Proszę napisz, proszę opublikuj.
    Proszę.
    Czekam.
    Trzymaj się! xoxo ♥

    OdpowiedzUsuń